W czwartek (15 sierpnia) na plaży w Krynicy Morskiej na Pomorzu przed południem pojawił się dzik, którego zachowanie zaniepokoiło turystów. Informację o tym zdarzeniu oraz zdjęcia pojawuły się na TVN24. Jak przekazała portalowi młodsza aspirant Karolina Figiel, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Nowym Dworze Gdańskim, osłabione zwierzę przez półtorej godziny nie było w stanie wyjść z wody.
Po dotarciu na miejsce funkcjonariusze pomogli przetransportować zwierzę na ląd, gdzie wraz z nim oczekiwali na przyjazd weterynarza. Dzik był łagodny, faktycznie mocno osłabiony. Niestety jeszcze przed przyjazdem lekarza weterynarii zwierzę zmarło. Zostało zabrane do wykonania dalszych badań
- powiedziała Figiel.
Polecany artykuł:
Dziki na Pomorzu. Problem jest duży
To nie pierwsza sytuacja nad morzem, kiedy dziki pojawiają się w przestrzeni publicznej i to w bliskim towarzystwie ludzi. Wielokrotnie opisawaliśmy sytuacje, w których dochodziło do bezpieczniejszych lub mniej spotkań tych zwierząt z ludźmi. Dla mieszkańców Trójmiasta dzień jak co dzień - dziki! Są wszędzie, na ulicach, klatkach schodowych, pod sklepami. I choć dla wielu to normalna sprawa, takie zwierzę w mieście wciąż budzi uzasadnianą sensację.
Co zrobić, gdy potkamy dzika? Najważniejsze to zachować spokój
A żeby dziki zniechęcić do spacerów przy naszych domach, należy pamiętać, aby ich nie dokarmiać, nie wykładać jedzenia luzem i zamykać wiaty śmietnikowe. Co zrobić, kiedy już spotkamy dzika na swojej drodze. Strażnicy miejscy apelują, żeby przede wszystkim zachować spokój.
Najlepiej ominąć zwierzę lub odwrócić się i pójść w drugą stronę. Nie należy też krzyczeć, hałasować czy wykonywać gwałtownych ruchów. Dzik sam z siebie nie zaatakuje człowieka. Jednak spłoszony może zachować się różnie. Gdy jesteśmy z psem trzeba jak najszybciej oddalić się z miejsca, gdyż nasz pupil może sprowokować dzika do ataku. W szczególności, gdy jest to locha z młodymi. I tutaj też należy pamiętać o zasadzie bezpieczeństwa. Nie podnośmy małych dzików na ręce i ich nie głaszczmy
– radzi Leonard Wawrzyniak, rzecznik prasowy gdyńskiej Straży Miejskiej.