Biegli psychiatrzy ocenią, czy matka europosłanki Magdaleny Adamowicz może uczestniczyć w procesie

2021-03-15 12:39

Biegli psychiatrzy ocenią, czy Janina A., matka europosłanki KE Magdaleny Adamowicz może brać udział w procesie przed sądem w Gdańsku. Kobieta jest oskarżona o składanie fałszywych zeznań w śledztwie ws. nieprawidłowości w oświadczeniu majątkowym prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

Janina A. miała w poniedziałek składać wyjaśnienia w procesie przed Sądem Rejonowym w Gdańsku, rozpoczętym 1 marca.

Podczas rozprawy kobieta przyznała, że od czasu zamordowania swojego zięcia, prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza w styczniu 2019 r., przyjmuje za zgodą lekarzy leki na uspokojenie. Po tej informacji sąd zdecydował o powołaniu dwóch biegłych psychiatrów, którzy zbadają, czy Janina A. może brać udział w toczącym się postępowaniu sądowym. Opinia w tej sprawie ma być gotowa w ciągu miesiąca.

Przed postanowieniem sądu ws. powołania biegłych oskarżona oświadczyła, że czuje się dobrze. Potem jednak jej obrońca poprosił sąd, aby odstąpić podczas poniedziałkowej rozprawy od składania wyjaśnień przez Janinę A. z uwagi na pogorszenie jej stanu zdrowia i samopoczucia.

– Mam wysokie ciśnienie. Wzięłam tabletki. Jestem rozdygotana. Raczej nie jestem dziś w stanie składać wyjaśnień. Boję się, że dostanę udaru – stwierdziła matka europosłanki Koalicji Obywatelskiej.

Janina A. zasiada na ławie oskarżonych wraz z przedstawicielem firmy pośredniczącej w sprzedaży mieszkań dewelopera „Pomeranka” Jackiem K. oraz dyrektorem Wydziału Skarbu Urzędu Miejskiego w Gdańsku Tomaszem L. Pierwotnie akt oskarżenia już po rozpoczęciu procesu obejmował też b. prezesa „Pomeranki” Waldemara K., który niedawno zmarł i jego sprawa została umorzona.

Matce europosłanki KE prokuratura zarzuciła składanie fałszywych zeznań w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w oświadczeniu majątkowym prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza oraz w postępowaniu karnym. Według śledczych, Janina A. podczas przesłuchania jako świadek złożyła fałszywe zeznania dotyczące posiadania przez dziadka europosłanki setek tysięcy złotych oszczędności, które miały zostać przekazane Pawłowi i Magdalenie Adamowicz jako darowizna. Prokuratura wskazała, że w rzeczywistości dziadek eurodeputowanej nie dysponował znacznym majątkiem.

Sprawa dotyczy zakupu w 2005 r. w atrakcyjnej cenie przez Pawła i Magdalenę Adamowiczów dwóch mieszkań, a przez Janinę A. jednego, na nadmorskim osiedlu Neptun Park w Gdańsku-Jelitkowie. Według śledczych, różnica między rynkową ceną trzech apartamentów a zapłaconą przez prezydenta Gdańska i jego rodzinę wynosiła ok. 350 tys. zł. Samorządowiec tłumaczył wówczas, że niższa cena za mieszkania wynikała z terminu zawarcia umowy, jeszcze przed budową budynku, oraz nabycia naraz trzech lokali.

Biznesmenowi prokuratura zarzuca przestępstwo korupcyjne. Według śledczych, podłożem działań Jacka K. było „dążenie do zapewniania sobie przychylności w postępowaniu w przedmiocie zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego”, który zakładał niekorzystne dla inwestora rozwiązania urbanistyczne.

„W czasie gdy przeprowadzono przyspieszoną procedurę zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, prezydent Gdańska i członkowie jego rodziny kupili po zaniżonych cenach trzy mieszkania. W stosunku do prezydenta Gdańska i członków jego rodziny inwestor zastosował znacznie niższe ceny przy nabyciu mieszkań w porównaniu do innych klientów nabywających lokale w ramach inwestycji w Gdańsku-Jelitkowie, z czego wynikała korzyść majątkowa w kwocie prawie 350 tysięcy złotych” – podał w ubiegłym roku dział prasowy Prokuratury Krajowej.

Tomasz L. został oskarżony o „przekroczenie uprawnień służbowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowej”. W 2008 r. budowniczy Neptun Park wygrał miejski konkurs i w ramach programu „Mieszkania za grunt” w zamian za graniczącą z osiedlem działkę o powierzchni 19 tys. metrów kwadratowych miał przekazać miastu 115 mieszkań.

Według prokuratury, oskarżony urzędnik najpierw nie naliczył deweloperowi kary umownej i zgodził się na przesunięcie terminu realizacji umowy o miesiąc, a później zaakceptował fakt, że 47 nowo zbudowanych lokali i – więcej niż drugie tyle – zakupionych przez dewelopera pod tę transakcję na rynku wtórnym, przekazywanych było stopniowo w kolejnych miesiącach. Prokuratura twierdzi, że należne kary umowne dla dewelopera z tytułu nie wydania lokali mieszkalnych w uzgodnionym terminie wyniosły 1,3 mln zł, a kwotę 10 mln zł powinien zapłacić z tytułu nie zawarcia umowy zamiany w wyznaczonym terminie. (PAP)

Druga rocznica ataku na prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza. "Niech pamięć o nim będzie żywa"