Do wypadku doszło 9 marca br. Jednosilnikowy samolot SportStar RTC - z dwuosobową załogą: pilotem oraz pilotem instruktorem - wystartował z lotniska w Pruszczu Gdańskim (woj. pomorskie) ok. godz. 12.45.
Po starcie załoga wykonała sześć kręgów nadlotniskowych z procedurą T&G (lądowanie i start bez zatrzymania). Po wykonaniu szóstego kręgu w trakcie wznoszenia nastąpił spadek obrotów silnika, załoga wykonała zakręt w kierunku pasa startowego i wykonała lądowanie z wiatrem
- podano we wstępnym raporcie.
Wskazano również, że historię lotu odtworzono na podstawie wstępnej analizy zarejestrowanych parametrów silnika zabezpieczonych w trakcie oględzin wraku samolotu.
Po lądowaniu załoga opuściła pas startowy i wykonała próbę silnika, podczas której parametry pracy silnika były prawidłowe.
Następnie - jak wynika z raportu - załoga wykonała start i odlot w kierunku strefy pilotażu.
W strefie załoga wykonywała zakręty i imitacje lądowania w terenie przygodnym po awarii silnika. Po wykonaniu ostatniej imitacji załoga wykonała niski przelot nad wybranym polem awaryjnego lądowania, podczas którego nastąpiło zgaśnięcie silnika
- stwierdzili eksperci z PKBWL.
Samolot zderzył się z ziemią prawym skrzydłem, które zostało urwane, a samolot obrócił się o około 180 st. w stosunku do kierunku lotu.
Samolot został zniszczony, a załoga odniosła poważne obrażenia
wskazano w raporcie.
Eksperci nie stwierdzili, aby elementy konstrukcji samolotu oddzieliły się przed wypadkiem. Kilka godzin po zdarzeniu, oficer prasowy KP PSP w Pruszczu Gdańskim asp. Marcin Tabiś mówił PAP, że poszkodowani, po przyjeździe strażaków byli przytomni
W wyniku zdarzenia odnieśli urazy kończyn
- mówił.
Nadal nie można przesłuchać pilotów. Mają zbyt duże obrażenia
Z raportu PKBWL wynika, że nie znaleziono dowodów na to, żeby jakakolwiek choroba czy niezdolność do działania lub czynniki fizjologiczne wpłynęły na czynności załogi.
Obaj piloci mieli prawidłowo zapięte pasy bezpieczeństwa. W chwili zderzenia z ziemią, piloci poddani zostali działaniu dużego przeciążenia
- podano we wstępnym raporcie.
Zaznaczono, że do dnia publikacji raportu nie było możliwości przesłuchania pilotów ze względu na poważne obrażenia, które odnieśli w wyniku wypadku.
Pilotem lecącym, który zajmował miejsce na lewym fotelu, był 51-latek, który ma wylatane 166 godzin. W raporcie wskazano, że był członkiem Aeroklubu i znał dobrze lotnisko w Pruszczu Gdańskim.
Jego instruktorem był 31-latek, który zajmował miejsce na prawym fotelu. Mężczyzna ma wylatane ponad 529 godzin, w tym jako instruktor ponad 318 godzin. W raporcie podkreślono, że pilot jest również członkiem Aeroklubu i zna dobrze lotnisko w Pruszczu Gdańskim oraz obowiązujące na nim procedury.
Raport wstępny opracowywany i publikowany jest w terminie 30 dni od dnia otrzymania informacji o zaistnieniu wypadku lub incydentu lotniczego.
W dalszej kolejności eksperci z PKBWL planują m.in. analizę zapisów urządzenia FlyDAT, analizę pozyskanego materiału filmowego i zdjęciowego, przyjęcie i analizę oświadczeń od członków załogi oraz opracowanie i publikację Raportu Końcowego, w którym zostaną zawarte wnioski, a także, jeżeli to możliwe, przyczyny zdarzenia i czynniki, które przyczyniły się do jego zaistnienia.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]