W ubiegłym roku w sumie 46 statków zawijało ponad 120 razy do trójmiejskich portów. Do Gdańska wycieczkowce zawijały aż 69 razy, a do Gdyni 54. Mimo jednak mniejszej liczby statków, Gdynia po raz kolejny okazała się liderem pod względem wielkości jednostek i liczby pasażerów.
– W tym roku liczyliśmy na pobicie kolejnych rekordów. Na razie jednak stoi to pod wielkim znakiem zapytania – mówi Maciej Krzesiński. – Szczuje się, że tylko w przypadku portu Gdynia i jakby obniżenia tych zawinięć o połowę, myślę, że te starty mogą wynieść nawet kilka milionów złotych – dodaje przedstawiciel gdyńskiego portu.
Pocieszeniem jest fakt, że w harmonogramie na ten rok nadal pozostają prawdziwe perełki. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem - 29 lipca do gdyńskiego portu zawinie m.in. statek Disney Chanel, którego wystrój dosłownie przenosi do świata bajek.
– Ten statek pierwszy raz w historii miał wpłynąć do polskiego portu. Liczymy więc, że do tego czasu sytuacja się unormuje. Spodziewamy się także największego z do tej pory przyjmowanych wycieczkowców w Gdyni, czyli MSC Splendida mierzącego 333,3 m – tłumaczy Krzesiński.
Sezon na wycieczkowce miał rozpocząć się także w gdańskim porcie. W planie były 84 zawinięcia. Na ten moment nie wiadomo, kiedy zostaną one zrealizowane.
– Pierwsze zawinięcie było zaplanowane na 1 kwietnia 2020 roku, a ostatnie na 9 października 2020. Na obecną chwilę mamy oficjalną informację o anulowanych 32 jednostkach. Na bieżąco monitorujemy sytuację i jesteśmy w stałym kontakcie z agentami – mówi Anna Drozd, rzecznik Portu Gdańsk.