Wielu z nas nie potrafi oddzielić czasu pracy od tego, który spędzamy prywatnie. Bywa to o tyle trudne, że spora część pracowników od wybuchu pandemii przeniosła się na pracę zdalną. Nie trudno zatem o wysłanie maila, czy telefon "po godzinach". To ma się zmienić.
Czym jest „prawo do bycia offline”?
"Prawo do bycia offline", zamiennie nazywane "prawem do rozłączenia się" Parlament Europejski nazywa prawo pracowników do nieangażowania się poza czasem pracy w zadania związane z pracą i do nieuczestniczenia w komunikacji za pomocą narzędzi cyfrowych, takich jak rozmowy telefoniczne, e-maile lub inne wiadomości.
W porównaniu z osobami pracującymi w siedzibie pracodawcy osoby regularnie wykonujące pracę z domu są ponad dwukrotnie bardziej narażone na pracę przekraczającą przewidziane w prawie unijnym maksimum 48 godzin tygodniowo i odpoczynek krótszy niż 11 godzin pomiędzy dniami roboczymi
- czytamy w rezolucji zawierającą zalecenia dla Komisji w sprawie prawa do bycia offline.
Portal Interia przekazał, że pierwsze zmiany mogą zostać wprowadzone już w sierpniu tego roku. Dyrektywa "w sprawie przejrzystych i przewidywalnych warunków pracy w Unii Europejskiej" przewiduje, że pracodawca ma obowiązek poinformować z wyprzedzeniem swoich pracowników o planowanych godzinach pracy.
Warto zaznaczyć, że podobne rozwiązanie wprowadziła niedawno Portugalia. Nowe prawo zabrania pracodawcom kontaktowania się z pracownikami po godzinach pracy (w tym również wysyłania wiadomości SMS). Za łamanie przepisów przewiduje się kary grzywny.