Zakupiony w ubiegły piątek samochód na razie nie przypomina pojazdów strażackich. To zwykły 7-osobowy Ford Transit z paką do przewożenia ładunków, który aby mógł służyć podczas strażackich akcji wymaga przebudowy.
Kupiliśmy podwozie samochodu Ford Transit z 2017 roku, który zostanie przerobiony na wóz strażacki. Do tego zakupiliśmy na aukcji internetowej zabudowę kontenerową od innej OSP. Oni się poddali podczas budowy auta, a my chcemy brnąć w to dalej. Dużo OSP próbuje przerabiać samemu auta, bo niestety firmy, które się trudnią zabudową, mają tak ogromne narzuty na produkcję takich aut, że nasze auto wyjdzie nas mniej więcej 150 tys. zł, a jego wartość rynkowa będzie wynosiła około 250 tys. zł.
- mówi Waldemar Kolatowski, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Gdyni Wiczlinie. - Oglądaliśmy kilka gotowych aut, spędziliśmy masę czasu w trasie, byliśmy w Bielsku Białej oglądać samochód z 2009 roku za 100 tys. zł, ale niestety, jego jakość i wykonanie były nieakceptowalne.
Polecany artykuł:
Strażacy wstawili już zakupionego Transita do specjalistycznej firmy, która zajmuje się budową samochodu. Mimo chęci i umiejętności nie można tego zrobić na własną rękę. Samochód musi być przerobiony tak, by był 6, a nie 7-osobowy, bo ściśle określone przepisy mówią, jak samochód ma być zbudowany – jego waga jest bardzo ważna. Ponadto pojazd ma być pomalowany na czerwono. Kabina zakupionego Forda jest już czerwona, ale oklejona okleiną, należy więc domalować pewne elementy na czerwono. Zderzaki i nadkola muszą być według przepisów białe. Należy też zamontować wciągarkę z homologacją i wszystkie homologowane sygnały świetlno-dźwiękowe. Zamiast kipra będzie założony typowy kontener strażacki z żaluzjami. Dzięki niemu wóz, wyposażony w agregat gaśniczy z 200-litrowym zbiornikiem wody będzie mógł służyć do gaszenie małych pożarów, jak samochodu czy altany.
Do czego ochotnikom z Wiczlina potrzebny jest taki samochód, skoro mają w garażu supernowoczesną Scanię?
- To będzie mały samochód, który wjedzie wszędzie, dojedzie szybciej i co bardzo ważne, będzie go można prowadzić na prawo jazdy kat. B, bo może się czasami zdarzyć, że na wyjazd nie będzie kierowcy z kategorią C. Samochód będzie miał też dużo mniejsze spalanie niż Scania i będzie tańszy w utrzymaniu - ubezpieczenie i eksploatacja, jak opony i części – tłumaczy prezes OSP.
Strażacy część środków pozyskali ze sprzedaży starego samochodu z 1998 roku, który teraz służy w Stoczni Crist. Brakuje im około 50 tys. zł, żeby ukończyć dzieło.
Waldemar Kolatowski: - Część sumy do budowy tego wozu nam brakuje, ale zwróciliśmy się do gdyńskich przedsiębiorców z prośbą o wsparcie finansowe. Wytypowaliśmy 15 przedsiębiorstw i czekamy na efekty naszego apelu. Powinniśmy zmieścić się w 50 tys., bo większość sprzętu mamy z samochodu, który sprzedaliśmy do Stoczni Crist. Potrzebujemy agregat gaśniczy, wciągarkę, homologowane sygnały świetlne i środki na koszt zabudowy, która musi być zlecona firmie specjalistycznej.
Jeśli się im uda, będzie to trzeci samochód na stanie OSP Wiczlino, gdyż jest jeszcze samochód operacyjno-organizacyjny Reanult Kangoo, który wraz z przyczepką może funkcjonować też jako ratowniczy. Wcześniej mieli również Volkswagena T4, ale został oddany do OSP przy Przedsiębiorstwie Komunikacji Miejskiej w Gdyni, gdyż nie spełniał już wiczlińskich wymogów.
- Jak samochód może jeszcze posłużyć jednostce, która nie potrzebuje tak zaawansowanego sprzętu, to dobrze. My wyjeżdżamy na akcje często, potrzebujemy dobre, sprawne, mocne auta i w miarę nowe. Wiczlino się rozbudowuje bardzo szybko, coraz ciaśniej jest wjechać Scanią, więc stąd decyzja o budowie tego auta - dodaje Kolatowski.
Jeśli inni przedsiębiorcy chcieliby wesprzeć OSP Wiczlino przy budowie nowego wozu, mogą skontaktować się z jednostką. Wszelkie kontakty znajdują się na stronie OSP Wiczlino i na ich Facebooku.