– Pogoda dopisała. Co prawda na trasie było trochę ślisko, ale myślę, że raczej uatrakcyjniło to nasz przemarsz – mówi jeden z uczestników „Wakacyjnego Kompasu”. – Zaliczyłem większość punktów, nawet mimo tego, że po drodze zgubiłem się w lesie – dodaje kolejny miłośnik survivalowych imprez.
W tym roku organizatorzy przygotowali sześć tras – cztery piesze i dwie rowerowe. Najtrudniejsze okazały się czerwona i czarna – tam każda z uczestników musiał liczyć się ze sporym błotem i sporymi wzniesieniami.
Tym razem, ze względu na panującą nadal pandemię, zabrakło wspólnego startu.
– Wszyscy uczestnicy imprezy wychodzili z bazy interwałowo. Każda z osób miała zapisaną na karcie godzinę swojego startu i od tego momentu liczyliśmy czas ich przejścia. Dzięki takiemu rozwiązaniu udało nam się zachować dystans społeczny, bowiem to bezpieczeństwo odgrywało główną rolę – mówi Paweł Lemke, współorganizator wydarzenia.
W Rajdzie wzięło udział 58 drużyn pieszych oraz 21 osób na trasach rowerowych.