– Na dnie Bałtyku tykają ekologiczne bomby. To niemieckie wraki z czasów II Wojny Światowej, w których zalegają tysiące ton ropopochodnego paliwa i zatopiona po wojnie broń chemiczna – mówi Marian Banaś, szef NIK-u.
Kontrolerzy poza zwróceniem uwagi na ogromny problem, karcą także polski rząd za uchylanie się od odpowiedzialności. – Tymczasem ani administracja morska ani ochrona środowiska przez wiele lat nie rozpoznawały tych zagrożeń. Co więcej, wzajemnie obarczają się odpowiedzialnością – dodaje Marian Banaś.
Według najnowszego raportu, największym zagrożeniem są wraki pochodzące z czasów II wojny: „Stuttgart” w Zatoce Puckiej i „Franken” w Zatoce Gdańskiej. Ten drugi w momencie zatonięcia trzymał w zbiornikach około 3,5 tys. ton paliw. Rozszczelnienie choćby jednego z nich może spowodować ogromne skażenie plaż i wody w rejonie Zatoki.
Na problem zalegających na dnie Bałtyku wraków zwrócili także uwagę przedstawiciele fundacji MARE.
– Raport to nareszcie wspaniałe wieści dla przyszłości Bałtyku. A także znak, że nasze działania w dążeniu do niezbędnych zmian politycznych w zakresie zarządzania niebezpiecznymi dla środowiska wrakami, przynoszą istotne rezultaty – mówi Olga Sarna, Prezes Fundacji Fundacja MARE.
Przypomnijmy, że w 2018 roku Fundacja MARE rozpoczęła realizację projektu „Redukcja negatywnego wpływu wycieku paliwa z wraku tankowca Franken” oraz kampanię medialną pod hasłem „Zatrzymaj wyciek ropy. Ratuj Bałtyk”. Celem prowadzonych działań było zwrócenie uwagi na problem wraków zalegających na dnie Bałtyku, a także zainteresowania społeczeństwa tym tematem. W efekcie prowadzonych działań aż 56 tyś osób podpisało się pod listem otwartym na stronie ratujbaltyk.fundacjamare.pl, wyrażając w ten sposób swoje poparcie, a także zainteresowanie i zaniepokojenie związane z wrakami z paliwem.
– Cieszę się, że tak ważnym tematem i potężnym problemem udało się zainteresować media, opinię społeczną, a także decydentów – dodaje Olga Sarnecka.
Według badań przy polskim wybrzeżu Morza Bałtyckiego zalega ponad 400 wraków, z czego aż około 100 w okolicach Zatoki Gdańskiej.