'Sąd Ostateczny' Memlinga jest w Gdańsku od 550 lat

i

Autor: fot. Grzegorz Mehring/gdansk.pl

historia

'Sąd Ostateczny' Memlinga jest w gdańskich rękach od 550 lat. Historia wielkiego dzieła

2023-04-28 13:15

W tym roku mija 550 lat odkąd wielkie dzieło Hansa Memlinga "Sąd Ostateczny" trafiło do Gdańska. Tryptyk został zrabowany w wojennej wyprawie przez załogę okrętu "Peter von Danzig". Przypominamy historię jednego z najważniejszych dzieł sztuki w Europie.

Jak powstał "Sąd Ostateczny" Memlinga?

"Sąd Ostateczny" to tryptyk wykonany w technice temperowo-olejnej (mieszanej) na desce. Dzieło powstawało między 1467 a 1471 rokiem.

Włoski bankier Angolo di Jacopo Tani zamówił wykonanie obrazu. Pierwotnie dzieło miało trafić do rodowej kaplicy San Michele w kościele San Bartolomeo w Badia Fiesolana pod Florencją.

Co ciekawe, do połowy XVII wieku autor tryptyku pozostawał nieznany. Autorstwo przepisywano braciom van Eyck. W 1843 roku Heinrich Gustav Hotho stwierdził autorstwo Memlinga.

Legendarny tryptyk przedstawia scenę z biblijnego sądu ostatecznego. Memling inspirował się "Ołtarzem Sądu Ostatecznego", który wykonał Rogier van der Weyden.

Jak to się stało, że "Sąd Ostateczny" trafił do Gdańska?

W 1470 roku wybuchł konflikt między miastami Hanzy a Anglią, który szybko przeniósł się na wody kanału La Manche i Morza Północnego. Po trzech latach spodziewano się zawarcia pokoju pomiędzy Hanzą a Anglią.

Wody kanału i Morza Północnego stawały się coraz bezpieczniejsze. Ruszyła żegluga. Brugia odważyła się tej wiosny wyekspediować flotę z suknem do Hamburga, Gdańsk wysłał 50 żaglowców do Holandii, a Hamburg flotyllę statków do dalekiej Hiszpanii. Na czele ich eskorty płynęła karaka odkupiona niedawno przez trzech gdańszczan od Rady Miasta - „Peter von Danzig”

- informuje miasto Gdańsk.

Kierownik brugijskiej filii banku florenckich oligarchów Medicich (Medyceuszy), Tommas Portinari, właściciel wielkiego i dobrze uzbrojonego galeonu „St. Tommas” (źródła podają również nazwę „St. Matteo”) poważnie myślał o wyekspediowaniu do ojczystej Florencji bardzo kosztownego ładunku. Statek miał płynąć pod neutralną flagą Burgundii. Rejs wydawał się bezpieczny.

Karaka Peter von Danzig po przeprowadzeniu konwoju przez Cieśninę Kaletańską, nagle zawrócił i wziął kurs na wybrzeże opodal Brugii.

W ostatnich dniach kwietnia marynarze Benekego wreszcie wypatrzyli oczekiwany galeon. Zmierzał wyraźnie ku brzegom Anglii i był dużo większy od ich karaki. i Dodatkowo towarzyszyła mu mniejsza jednostka, galera „San Giorgio”. Beneke postanowił uderzyć przez zaskoczenie.

Długo towarzyszył Włochom w przyzwoitej odległości i, nie zdradzając zamiarów, zbliżył się dopiero pod angielskim brzegiem - niemal u ujścia Tamizy. Tam ostro przeciął okrętom kurs i, zgodnie z prawem kaperskim, zażądał zatrzymania statków dla sprawdzenia ich dokumentów oraz przeprowadzenia rewizji 

- pisze w artykule Tadeusz Głuszko

Okręty się nie zatrzymały, doszło do wybuchu ognia. W tej walce 300 Florentczyków zginęło, 100 - zostało rannych. Załoga, która została przy życiu trafiła do niewoli. Karaka Beneke zdobyła statek St. Tommas 27 kwietnia 1473 roku.

Początkowo Beneke, zgodnie z kaperską instrukcją, zamierzał odstawić galeon do Gdańska, jednak wskutek niecierpliwości załogi obawiającej się wielomiesięcznej procedury udowadniającej niewinność lub winę Florentczyków, pod silną eskortą odholował pryz do Hamburga. Tam jednak zwycięstwo gdańszczan wywołało konsternację: wobec wyraźnych oznak zbliżającego się pokoju, miasto nie zgodziło się wpuścić kaprów, uznając ponadto, iż galeon został zdobyty bezprawnie. Wobec takiej odmowy zawrócono do Stade, niedużego miasta podlegającego władzy biskupa Bremy 

- dodaje Głuszko. 

Kiedy już dopłynęli do Bremy, dokonano podziału łupów. ładunek galeonu miał być warty 60 000 funtów groszy. Przewoził futra, wyroby z jedwabiu, złote brokaty, obicia przetykane złotem, karmazynowe atłasy i aksamity. Był tam też obraz, który dzisiaj znamy jako "Sąd Ostateczny".

Jak potoczyły się losy "Sądu Ostatecznego" w Gdańsku?

Tryptyk zawisł w kościele Mariackim. W Gdańsku był ewenementem. Malarze na jego podstawie dokształcali się swojego fachu, widzowie byli zachwyceni przerażającym ujęciem tematu.

Reszta chrześcijańskiego świata była oburzona kradzieżą. Książę Karol Śmiały groził sankcjami gospodarczymi. Prokurator Spinelli, działający w imieniu Portinariego, kilkakrotnie podejmował starania w Utrechcie i Hamburgu o odzyskanie zrabowanego mienia, z roszczeń wyłączając jedynie znajdujący się na galeonie ładunek angielski. W sprawie działali też legat papieski i poseł księcia Karola. W roku 1478 wypowiedział się sam papież Sykstus IV grożąc Gdańskowi klątwą, wydając ostro sformułowaną bullę i żądając rekompensaty dla Medicich i innych ograbionych Florentczyków.

"Sąd Ostateczny" pożądany przez wszystkich

O tryptyk starali się m.in. cesarz Francji Rudolf II i car Rosji Piotr Wielki. W 1807 roku w Gdańsku pojawiła się armia Napoleona, która wywiozła obraz do Francji. Po klęsce Napoleona ołtarz wrócił w 1815 roku z Paryża eskortowany przez batalion piechoty. Nie dotarł jednak do Gdańska. Zatrzymano go w Berlinie. W 1817 roku powrócił do "domu".

"Sąd Ostateczny" zawisł w kaplicy św. Doroty, gdzie znalazł świetne warunki ekspozycji. Krótko przed powrotem dzieło zostało w Berlinie oczyszczone z niefortunnych przemalowań dokonanych podczas pierwszej konserwacji Kreya.

"Sąd Ostateczny" a II wojna światowa

W 1942 roku postanowiono zabezpieczyć obraz przez zniszczeniem. Alianci prowadzili dywanowe bombardowania. Prawdopodobnie w 1944 roku ołtarz opuścił Gdańsk. Ukryto go w górach Rhön w Turyngii. Być może znalazł schronienie w jednej z kopalń albo w podziemiach jakiegoś zamku. Odnaleźli go Rosjanie i przewieźli do Ermitażu.

Dzieło Memlinga powraca do Gdańska

W 1956 roku, kiedy trwała polityczna odwilż, "Sąd Ostateczny" opuścił Ermitaż i został przewieziony na wystawę do Muzeum Narodowego w Warszawie. Ostatecznie, 22 września 1956 roku, powrócił do Gdańska. I po dziś dzień obraz możemy podziwiać w Muzeum Narodowym w Gdańsku 

„Wystawa Van Gogh” w Gdańsku. Przepiękne wydarzenie multisensoryczne