Powódź stulecia we Włoszech. Jak radzą sobie Polki w obliczu żywiołu w Emilii-Romanii?

i

Autor: PAP/EPA/FABRIZIO ZANI

niszczycielski kataklizm

Powódź stulecia we Włoszech. Jak radzą sobie Polki w obliczu żywiołu w Emilii-Romanii?

2023-05-25 8:19

Przez włoski region Emilia-Romania przeszła niszczycielska powódź. Polki mieszkające w tym rejonie opowiedziały, jak sobie radzą w tej sytuacji. Monika uczestniczy w akcji ratowania zalanej fabryki firmy i pomaga innym. Studentka Laura sprząta błoto po powodzi.

Powódź w Emilii-Romanii we Włoszech 

W środę (24 maja) poinformowano, że do 16 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych powodzi w regionie Emilia-Romania we Włoszech. Straty w wyniku kataklizmu spowodowanego przez ulewne deszcze szacuje się na ponad 7 mld euro. To największa taka powódź we Włoszech od stu lat.

Polki w obliczu powodzi stulecia

Przez tydzień nie mieliśmy wody. Przywoziły ją cysterny. A teraz pojawiły się ostrzeżenia i obawy, że woda w kranach może być skażona. Nie mieliśmy też prądu, nie działały telefony

– mówi Anna Jaskólska, mieszkająca w Predappio w prowincji Forli-Cesena.

Jak mówi Anna, jej dom nie ucierpiał z powodu powodzi, ale na początku przez kilka godzin opadów, woda wlewała się do przedpokoju. Polka nie została ewakuowana.

W mojej okolicy doszło do osuwisk ziemi, popękały drogi. Nigdy czegoś takiego tutaj nie było. Woda opadła, ale pozostał strach. Boimy się, kiedy pada deszcz. Patrzymy na pobliskie wzgórze i myślimy, czy nie dojdzie do osuwisk ziemi. Naprawdę żyjemy teraz w strachu – dodaje Jaskólska.

– dodaje Jaskólska.

Sytuacja powodziowa w okolicach włoskiego Forli

Monika Consorti Pelczar mieszka w małej miejscowości koło Forli. Tam też na niektóre obszary wdarła się woda. Zalała jej samochód. Otwiera pojazd i pokazuje siedzenia i drzwi oblepione błotem.

Ale to jest najmniejsza troska. Ważne, że nasz dom nie został zalany 

– przyznała.

W weekend pojechała tam, gdzie sytuacja była najtrudniejsza; zawiozła żywność, podawała napoje ludziom, którzy w trudzie i pośpiechu ratowali swój dobytek.

Sytuacja w Sant’Agata sul Santerno

Firma obuwnicza, w które pracuje, ma siedzibę w Lugo - jednej z najbardziej dotkniętych przez powódź miejscowości. Biura ocalały, ale w fabryce w Sant’Agata sul Santerno zniszczenia są olbrzymie, bo wszędzie dostało się błoto.

Poprzez media społecznościowe szukaliśmy koparko-ładowarki do wywiezienia błota z zakładu. Znaleźliśmy. Błoto nie tylko leży na ziemi, ale dostało się do każdej maszyny. Nie wiemy, czy którakolwiek z nich będzie jeszcze mogła działać. Otrzymaliśmy pomoc od innej firmy z naprzeciwka. Ale i my w tym wszystkim pomagamy. Ze sprzedaży wycofaliśmy krótkie kalosze, które są w naszej ofercie. Oddaliśmy je wszystkie potrzebującym

- wyjaśnia Monika.

Laura, studiująca w Rzymie, przyjechała do rodzinnego domu, by nieść pomoc.

Pojechałam z ojcem jako ochotniczka do Amatrice w regionie Lacjum po trzęsieniu ziemi w 2016 roku. Teraz nieszczęście dotknęło moje strony. To, co robi na mnie ogromne wrażenie, to niesamowita mobilizacja dosłownie wszystkich, w tym ochotników, którzy spontanicznie zbierali się od pierwszych chwil. Widzę doskonałą organizację zarówno wśród wolontariuszy, jak i służb, które świetnie zareagowały. Przybyli ratownicy, strażacy z całych Włoch i z zagranicy

– relacjonuje 21- latka.