Stacja pomiarowa szwedzkiej Narodowej Sieci Sejsmologicznej (SNSN) zarejestrowała we wrześniu dwie silne podwodne eksplozje na obszarach, gdzie stwierdzono wyciek z gazociągów Nord Stream. "Nie ma wątpliwości, że to eksplozje" - stwierdził Bjoern Lund z SNSN. Według Lunda do eksplozji doszło w miejscu, które nie jest na ogół wykorzystywane do ćwiczeń marynarki wojennej.
"Zwykle jesteśmy informowani przez wojsko o możliwych detonacjach"
- podkreślił.
Duńskie i niemieckie okręty pilnują rejonu niedawnych wybuchów. NATO chce wyjaśnić przyczyny powstania wycieków.
Polecany artykuł:
Jak podaje korespondent duńskiej telewizji TV2, w okolicach gazociągów pracują podwodne drony i nurkowie. Wycieki są pilnie strzeżone przez uzbrojone okręty marynarki wojennej NATO. W pobliżu Bornholmu krąży duńska fregata, w okolicy znajdują się też dwie inne jednostki. Ale nie tylko.
Są tam zarówno okręty szwedzkie, jak i niemieckie. Wiemy, że w przeszłości były tu francuskie, amerykańskie i rosyjskie okręty. Zainteresowanie jest więc duże
- cytuje jego wypowiedź portal WP.pl.
Istnieją powody, by niepokoić się o bezpieczeństwo w rejonie Bałtyku, najnowszym przykładem jest podejrzenie sabotażu na odcinkach gazociągów Nord Stream - komentował jakiś czas temu minister obrony Danii Morten Bodskov. Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg określił z kolei ten incydent jako sabotaż.