Podczas pierwszej fali pandemii ze sklepowych półek znikał papier toaletowy. Dziś, jak się okazuje, produktem numer jeden jest melisa. – Ledwo składałam zamówienie na kilka kartonów melisy i znów nie mamy na stanie. Nigdy nie widziałam, żeby było aż takie zapotrzebowanie na tę herbatę – mówi kierowniczka jednego z sopockich sklepów. – Coraz częściej ludzie kupują także słodycze. Mam wrażenie, jakby wszyscy chcieli umilić sobie ten czas, kiedy siedzą zamknięci w domach – dodaje kasjerka.
A to zamknięcie na pewno jeszcze trochę potrwa. Nic więc dziwnego, że coraz częściej odczuwamy skutki tej kilkumiesięcznej izolacji. – W domu można już zgłupieć. Brakuje wyjść, kin, spotkania ze znajomymi. A jeszcze wkładają nam do głów. Że coraz więcej zachorowań, kolejne obostrzenia – mówi mieszkanka Trójmiasta. – Ja ograniczyłam oglądanie programów newsowych, ale i tak człowiek ciągle słyszy o kolejnych zgonach, chorobach. To męczy i zarazem boli. Bo gdzieś ktoś cierpi – dodaje sopocianka.
Polacy skarżą się także na prace, która z biur przeniosła się do ich domów. – Kiedyś kuchnia była moją kuchnią. A dziś to biuro, garnki, mój laptop, patelnia i męża papiery. Wszystko stanęło na głowie – mówi gdańszczanka, która od kilki miesięcy pracuje zdalnie.
Tymczasem zdaniem lekarzy, zaburzenie rytmu dobowego ma największy wpływ na rozwój depresji. – Nagle z powodu pandemii tracimy wypracowany przez lata system. Co więcej ludzie obawiają się także utraty pracy, a co za tym idzie, martwią się o przyszłość swoją i swojej rodziny. Wpływ na złe samopoczucie może mieć także brak możliwości w swobodnym poruszaniu. Ludzie nie lubią ograniczeń – tłumaczy Marta Święciak z Vertimed.
Psychologowie podkreślają, że jest wiele metod, które pozwalają zredukować stres.
– W tym szalonym czasie musimy znaleźć chwilę na odpoczynek i zredukowanie napięcia np. poprzez aktywność fizyczną czy przebywanie na świeżym powietrzu. Warto też zwrócić uwagę na nasz oddech. W sytuacji stresowej możemy też wykonać proste ćwiczenia relaksacyjne. Zamknąć oczy, wraz z wdechem wyobrażać sobie, że fala odpływa, z wydechem że fala przypływa. 60 sekund, a poczujemy się znacznie lepiej – mówi Joanna Gutral, psychoterapeuta.
Jak pokazują badania - Polacy boją się także przepełnionych szpitali i niewydolnej służby zdrowia. Swoją obawy względem tego tematu wyraża 73 proc. osób.