„Jak pokochałam gangstera” obejrzeć można. W końcu to dobre trzy godziny rozrywki. Owszem, jest tam trochę naiwnego mitologizowania mafii z pouczającą puentą na koniec, ale kto nie lubi czasem popatrzeć na ładne mordobicie. Do tego fantastyczna muzyka i PRL w całej okazałości. Od tandetnych ubrań ze swetrami w romby po sklepy z kineskopowymi telewizorami. Naturalnie kradzionymi.
- Kazałeś mi stać w cieniu, a ja włączyłem wszystkie światła - mówi do swojego przyjaciela grający Nikosia, Tomasz Włosok.
I całym sobą, swoją wybitną grą broni tej produkcji. Produkcji, która miała mówić prawdę, a stała się według części rodziny, karykaturalnym obrazem Nikodema Skotarczaka.
- Jest to wyjątkowo ordynarna wizja ubrana w postać mojego nieżyjącego męża - napisała po premierze filmu Edyta Skotarczak, ostatnia żona Nikosia, o której w filmie reżyser nie wspomina ani razu. - Mnie i nasze dzieci wymazano z tej historii. Czas więc, bym ja opowiedziała ją ze swojej perspektywy - mówiła na początku roku Edyta Skotarczak.
Żona Nikosia nie kazała na siebie długo czekać. Choć przez ostatnie 24 lata skrzętnie ukrywała się przed światem, w maju poinformowała, że książka o jej mężu właśnie trafiła do druku.
„Nikoś. Ruletka życia” to przede wszystkim opowieść o nich. O tym, co wydarzyło się od momentu ich pierwszego spotkania. Gdy ona sączyła kawę na krakowskim Starym Mieście, a on spoglądał na nią z pobliskiego, kawiarnianego stolika. Wtedy myślała, że zaczęła spotykać się z Markiem. Bo mając chwilowo inne imię łatwiej było ukrywać się przed niemieckim wymiarem sprawiedliwości.
- W domu mogę być Nikodemem, ale na zewnątrz, dla bezpieczeństwa póki co mów do mnie Marek - przytacza w książce słowa swojego męża, Edyta Skotarczak.
Żona Nikosia opisuje ich życie bardzo skrupulatnie. Z podziałem na lata, miesiące i dni. Wspomina jakimi jeździli autami; co najczęściej jedli i pili. Opisuje też liczne spotkania. Z Andrzejem K. „Pershingiem”, Wojtkiem Kurowskim ,,Kurą” czy Mariuszem „Małolatem”. Wszystko to potwierdzają opublikowane w książce zdjęcia, których jest co najmniej kilkadziesiąt.
Edyta na początku nie wiedziała kim jest jej nowy partner, ale od samego początku połączyła ich prawdziwa miłość. Z biegiem jednak kolejnych stron, ma się wrażenie, że ta dziwna egzystencja bez korzeni, z policyjnymi pościgami w tle, zaczynała ją coraz bardziej zaskakiwać. Oczywiście, były także momenty, gdy Nikoś znikał bez uprzedzenia. Gdy ona całą noc stała w oknie. Bo liczyła, że przyjedzie. Gdy zadawała pytania, na które jej „Marek” nie chciał i nie mógł udzielić odpowiedzi.
- Chcę odbębnić, to co mi się należy, wyjść i już mieć na zawsze czyste konto - przywołuje słowa Nikosia, jego żona.
To właśnie od tych słów rozpoczyna się jeden z najciekawszych fragmentów książki - czas, gdy Nikoś trafił do więzienia. Cały jego pobyt opisany jest za pomocą listów, które Skotarczak wysyłał do swojej już narzeczonej. Dzięki nim poznajemy choć trochę charakter słynnego mafiozy. Był chaotyczny w swoich wyznaniach, ale tym samym - bardzo uczuciowy. W wysyłanych praktycznie codziennie listach wyznawał miłość Edycie, a na rogach kartek rysował serca. Mało to gangsterskie. A jednak.
- Jak za te moje grzechy odpokutuję, wszystko mi wynagrodzisz. A już samo to, że ze mną jesteś, los mi wynagrodził - pisał w jednym z listów Nikoś.
Mimo wszystko największym atutem tej książki jest to, że Edyta Skotarczak nie idealizuje w niej swojego męża. Oczywiście, cały czas podkreśla, że był, jest i będzie miłością jej życia. Nie ukrywa jednak przed czytelnikiem m.in. jego licznych zdrad.
- Skoro faktycznie nic dla ciebie nie znaczy, to dlaczego dzwonią do mnie z informacjami, że pojawiła się jakaś dziunia, z którą na dodatek jeździsz po Polsce? - pytała Nikosia Edyta Skotarczak w 1997 r.
Kilka godzin przed swoją śmiercią Nikoś kupił walizki. Stojąc przed jedną z gdyńskich galerii powiedział żonie, że już niebawem będą bardzo bogaci.
- Żoneczko, będą ci wszyscy dookoła zazdrościć. Ale nie mogę ci nic więcej powiedzieć. Już niedługo sama zobaczysz - mówił tego feralnego wieczoru Nikodem Skotarczak.
Żona Nikosia nie jest profesjonalną pisarką. Pisze prosto, bez zbędnych upiększaczy. W tej jednak prostocie znajdziemy odpowiedź na najważniejsze pytanie.
Jak wyglądało ich prawdziwe życie.