Wchodząc do ich sklepu cofamy się w czasie. W ciągu zaledwie jednej chwili lądujemy w szwedzkim apartamencie z lat 60-tych, by chwilę później – usiąść w fotelu fryzjerskim. Nie byle jakim bo z początków poprzedniego wieku. – To fotel z lat 20-tych. Nasz najnowszy nabytek. Mamy też klęcznik. Robi furorę – mówi Adam Nuas, jeden z założycieli sklepu.
Właściciele „Loppis. Pchli Magazyn” nie nazywają swojego asortymentu „starociami”. – To przedmioty z duszą, których nie dostaniemy teraz w żadnym sklepie. To perełki, które nadadzą wyjątkowego charakteru naszym domom czy mieszkaniom. Są to rzeczy, które mogą nas wyróżnić – dodaje Sławomir Skrabulski i pokazuje niezwykle fikuśną lampę.
Wiele znajdujących się w sopockim sklepie przedmiotów można kupić, lecz także… wypożyczyć. – Często udostępniamy nasz asortyment ekipom filmowym. Nasze meble, dodatki „grały” już także w reklamach – mówi Naus.
Pomysł na otwarcie magazynu załadowanego po sufit antykami narodził się z pasji. – Wypełnialiśmy nasze domy wieloma przedmiotami. Nauczyliśmy się też wyszukiwać ciekawych przedmiotów będąc na wakacjach. Dziś prowadzimy biznes, który zarazem jest naszą wielką pasją – zaznacza Adam Naus.
Miłośniczką wiekowych przedmiotów jest także pani Barbara, sopocianka. Jak podkreśla - właścicielką wielu pamiątek stała się przez przypadek.
– Nie mam żadnej systematycznej kolekcji. Mam wiele starych rzeczy, bo po prostu czuję ich wdzięk. I widzę też, jak stara sztuka przekształca się w sztukę nowoczesną zgodnie z wymogami czasu – mówi pani Barbara. – Mam rzeczy, które pochodzą z okresu baroku. Mam też przepiękny secesyjny kredens krakowski. Był ruiną. A ja mogłam go reaktywować. Dziś jest doskonały – dodaje sopocianka.
Ostatnim nabytkiem sopocianki są wrota carskie. Przedmiot pochodzi z przełomu XVII/XVIII w.