Street food a sprawa polska
Street food i Polska? Kiedyś – zapiekanki z pieczarkami z „budy”, odmrażane burgery i kiepskie frytki, potem pojawiły się pizza oraz dziesiątki wariantów kebabu. Teraz Polacy szukają nowych smaków. Wielu młodych ludzi poznało rozwinięty Zachód, dzięki czemu mogli zaczerpnąć nowe pomysły na street food w kraju. Obecnie na popularności zyskuje kuchnia uliczna. To nie tylko szybkie jedzenie w czasie przerwy w pracy albo gdy nie mamy czasu gotować. To przede wszystkim ogromna dawka różnorodnych smaków i kolorów!
Robert Makłowicz w Gdyni
Każdy chyba w Polsce zna postać Roberta Makłowicza. To słynny znawca kulinariów o dużej renomie – w kraju, ale też w innych stronach Europy. Makłowicz nie ma wykształcenia związanego z kulinariami, jednak uznawany jest za jednego z lepszych, polskich krytyków kuchni. Makłowicz od lat opowiada o pysznych smakach z Polski, ale nie tylko, jego perspektywa na jedzenie jest znacznie szersza. Podróże, które często odbywa, dają mu bezcenne doświadczenie i wzbogacają unikatową wiedzę.
W ubiegłym roku Robert Makłowicz pojawił się w Gdyni, gdzie skupił się na ulicznym jedzeniu tzw. street food. Okazało się, że Gdynia to wprost magiczne miejsce, jeśli chodzi o dobry street food! Komu jak komu, ale jemu lepiej ufać w tych sprawach. Robert Makłowicz prowadzi swój program kulinarny na youtube. W 108 odcinku spacerował po gdyńskich ulicach, szukając pysznego, ulicznego jedzenia – oczywiście takie znalazł.
Słynny Makłowicz trafił do interesującego lokalu – Alga Street Food. Prowadzą to dwaj bracia – Tobiasz i Łukasz Nowiccy, którzy zakochali się w kuchni Dalekiego Wschodu. Alga jest głównie street foodem koreańsko-japońskim, dzięki czemu podawane posiłki są nie tylko smaczne, ale i piękne (moc kolorów!). Makłowicz podkreślał, że dobre jedzenie to nie tylko eleganckie restauracje, to również jedzenie w stylu ulicznym. Koneser nie ukrywał podziwu dla lokalu, który znajduje się pod adresem ul. Świętojańska 13.
Warto podkreślić, że Gdynia pełna jest wspaniałych azjatyckich smaków. Osobiście polecam „Lolo Thai Jolo” z najpyszniejszym pad thai ever! Trzeba też pamiętać o wypasionym ramenie w „Sumo Ramen”.
Historia street food
Za stolicę ulicznego jedzenia uważa się Tajlandię. Na przełomie lat 50. i 60. XX wieku doszło tam do zmiany w systemie zatrudnienia. Ludność zaczęła przechodzić od pracy w polu do pracy w fabrykach. Wpłynęło to na tradycyjne gotowanie i jedzenie w domach. Teraz znacznie więcej czasu spędzano poza domostwem, co wymagało zaplecza serwującego posiłki – szybko i tanio, akurat na kieszeń robotnika.
Podobnie było w Stanach Zjednoczonych, gdzie w latach 70. XX wieku powszechne stały się furgonetki, z których sprzedawano jedzenie. Początkowo obsługiwały robotników, z czasem jednak upowszechniły się w całym społeczeństwie. Wpisywało się to w mit „American dream” – tanie i szybkie jedzenie dla każdego, wszystkich stać na posiłek, a głód ostatecznie zniknął. Miało to duże znaczenie psychologiczne, ponieważ dawniej to robotnicy cierpieli na braki żywności i głód. Obecnie street food stanowi chyba największe, międzynarodowe pole wymiany smaków i wiedzy o jedzeniu.