"Na Pomorzu w pierwszym tygodniu stycznia br. było 35 tys. zachorowań na grypę i RSV. W drugim tygodniu zanotowaliśmy 31 tys. zachorowań"
– wyliczył pomorski lekarz wojewódzki Jerzy Karpiński.
Najświeższe dane z trzeciego tygodnia stycznia br. wskazują, że zachorowało 18 tys. osób. Połowa pacjentów to dzieci w wieku do 15 lat. "Jest zauważalny znaczący spadek zachorowań, ale też przyjęć do szpitali" – stwierdził Karpiński.
Dr. Karpiński podkreślił, że najwięcej zachorowań zanotowano w ubiegłym roku, w okresie świąteczno-noworocznym. "Zachorowało wówczas ok. 57 tys. osób" – zaznaczył.
Wyliczenia Jerzego Karpińskiego potwierdza pomorski konsultant wojewódzki w dziedzinie pediatrii prof. Barbara Kamińska. Jej zdaniem "trzeba uspokoić pacjentów". "My (lekarze) jesteśmy uspokojeni. Nauczyliśmy się tego, przeżyliśmy armagedon, woziliśmy dzieci ze szpitali z Trójmiasta do Malborka i mam nadzieję, że już do tego nie dojdzie" – oznajmiła.
Profesor wskazała, że w tej chwili "w niepamięć odchodzi RSV", ale wciąż do szpitali zgłaszają się pacjenci z objawami grypy A i grypy B.
"Dominuje grypa A, której główne objawy to kaszel, katar, gorączka, ale też zapalenie ucha. Oddziały sygnalizują także wzrost liczby pacjentów z objawami biegunki i problemami z przewodem pokarmowym, które mogą świadczyć o grypie B" – tłumaczyła.
Jej zdaniem lekarze nauczyli się odróżniać powikłania. "Jesteśmy czujni, m.in. na schorzenia otolaryngologiczne, dlatego że do szpitali zgłasza się wielu pacjentów z zapaleniem ucha" – podkreśliła prof. Kamińska.
Zaznaczyła, że zmniejszenie się liczby zachorowań na grypę czy RSV wynika m.in. z większej świadomości ludzi.
"Nie wyjeżdżamy, nie spotykamy się z rodziną" – stwierdziła i dodała, że sytuacja może się zmienić po zakończonych na Pomorzu feriach i powrocie uczniów do szkół.