Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w niedzielę (11 czerwca) około godziny 14:00 na plaży Timmendorfer w rejonach Lubeki w Niemczech.
Pomimo czerwonej flagi 10-letni chłopiec z bratem weszli do wody. Silna fala porwała dziecko. Drugi chłopiec - 13-latek utrzymał się na powierzchni.
Rzucili się na pomoc topielcom. Nie potrafili pływać
Na to zdarzenie zareagowała rodzina chłopców, która rzuciła się na pomoc. Jak relacjonują niemieckie media, nie potrafili pływać lub pływali bardzo słabo. Finalnie 47-letni ojciec i cztery inne osoby zaczęły się topić.
Ratownicy z Niemieckiego Towarzystwa Ratowania Życia wypłynęli łódką na morze i wyciągnęli z wody potrzebujących za pomocą specjalnego sprzętu. Wezwano karetkę, bo 10-latek początkowo nie dawał oznak życia. Zabrano do szpitala rodzeństwo oraz ich ojca.
Zaatakowali ratowników i policjantów
Podczas udzielania pomocy na plaży pozostałym poszkodowanym, bliscy wszczęli awanturę wobec ratowników. Zaatakowali ich słownie i obwinili za narażenie na niebezpieczeństwo.
Jak relacjonuje kierownik Niemieckiego Towarzystwa Ratowania Życia, ratonicy mieli być "znieważeni, obrażani i nękani". Oberwało się także policjantom, którym uniemożliwiano wykonywanie czynności.
Kiedy funkcjonariusze wezwali wsparcie, to sytuacja się uspokoiła.