– Wiadomo, że z przyczyn epidemicznych festiwal musiał zmienić swoją formułę, ale odkąd odbywa się w sieci, stracił swój urok i klimat. I my, widzowie, nie możemy w nim wziąć udziału – mówi wieloletnia uczestniczka wydarzenia. – Jeśli organizuje się „festiwal” powinien być on kierowany do szerokiego grona odbiorców. Teraz to ewentualnie „przegląd filmów dla branży” – dodaje gdynianin.
Tymczasem - jak tłumaczy Magdalena Jacoń, rzeczniczka festiwalu, udostępnienie filmów przez Internet, szerszej publiczności, nie było możliwe.
– Tak drastyczne ograniczenia wynikały niestety z limitów dystrybucyjnych jakie mieliśmy wobec większości filmów konkursowych – mówi Magdalena Jacoń. – Chcemy jednak, by miłośnicy kina poczuli klimat tego festiwalu. Zapraszamy więc codziennie na naszego festiwalowego Youtuba, gdzie transmitowane są spotkania z twórcami filmów. Przeniesiemy się także do kultowego Piekiełka – dodaje rzeczniczka wydarzenia.
O tym, kto w tym roku zdobędzie złote lwy, dowiemy się już w sobotę podczas gdyńskiej gali. Ta odbędzie się w hybrydowej formule, a większość gości będzie łączyć się z Teatrem Muzycznym za pośrednictwem Internetu.