Wśród postulatów protestujących jest rezygnacja z realizacji budowy elektrowni jądrowej w lokalizacji "Lubiatowo-Kopalino". "Stowarzyszenie powstało, by bronić naturalnych obszarów nadmorskich Wybrzeża Bałtyku przed zagrożeniami powodowanymi projektami instalacji i infrastruktury nuklearnej, a także innymi przedsięwzięciami technicznymi ingerującymi w ekosystem oraz piękno morza, plaż, lasów, łąk, pól uprawnych, polnych traktów i szlaków oraz uroczysk" - czytamy na stronie Bałtyckiego SOS.
Aktywiści podkreślają, że wybrano najtańszą technologię, a oni "nie zgadzają się na ułatwienia i oszczędności dla tej czy innej spółki energetycznej kosztem dewastacji ostatnich, nieskażonych terenów i wód Bałtyku". Obawy budzi też przechowywanie odpadów radioaktywnych, tymczasowo przez około 70 lat. Rozumieją konieczność poprawy sytuacji energetycznej, ale ich zdaniem koszt w tej lokalizacji jest zbyt wysoki.